Najnowsze komentarze
Tak tylko jak na skrzyżowaniu Wam ...
bronek666 do: Początek
hej, wpis stary, ale co tam... Dzi...
Cześć R 32 - przyjęcie mandatu nie...
Ja mam inny przypadek, przyjołem m...
Witam co do mandatow od strazy to ...
Więcej komentarzy
Moje linki

14.06.2009 12:58

Nauka jazdy a stan dróg

Po 30 godzinach na motorze czyli im więcej się uczę tym więcej się martwię.
 

09, 10 i 14 czerwca 2009 r. Według moich obliczeń wyjeździłem już 30 godzin. W zasadzie o 50% przekroczyłem normę niezbędną dla przystąpienia do egzaminu. To dość ciekawe. Z jednej strony po chwili oswojenia wykonuję wszystkie manewry na placu dobrze - choć pierwsze próby wykonania ósemek Yamahą wypadły dość blado. Trasę egzaminacyjną zarówno podstawową jak też rezerwową przejechałem ostatnio idealnie. Z drugiej strony im więcej jeżdżę tym więcej widzę u siebie braków. Po pierwsze nie czuję jeszcze aby jednoślad to był „mój żywioł". Porównując swobodę z jaką pomykam autkiem i to co robię w czasie jazd po mieście motorem to mógłbym dostać depresji i rzucić to w cholerę.

Po drugie poziom skupienia jaki muszę utrzymać jadąc motorem jest naprawdę wysoki. Zaczynam wątpić, czy tzw. cieszenie się swobodą w przypadku motocykla jest w ogóle możliwe.

Nie wiem czy to ja jestem tak przesadnie nastawiony czy też wszyscy to mają ? Jazdy w deszczu i omijanie białych pasów i innych tego typu znaków na jezdni to z mojego punktu widzenia ekwilibrystyka. Niestety jak się dziś tj. 14go rozpogodziło to wcale nie było lepiej. Na ulicach pełno piachu i śmieci. Rozumiem, że wiatr itp. ale to naprawdę tragedia w jakim stanie są nawierzchnie. Muszę wrócić do poprzedniego pomysłu i zastrzec określenie „polskie drogi" jako znak towarowy. Słowo daję na obwodnicy mojego miasteczka 09 czerwca przejechałem się po truchle lisa. Nic się nie stało ale wyraźnie poczułem, że tego typu zdarzenie na motorze to nic zabawnego - mimo że nieszczęśnik był już dobity przez parę pojazdów. Dzisiaj na tej samej trasie - leży biedactwo dalej w stanie w zasadzie niezmienionym - choć podejrzewam, że jego urocze wkomponowanie w koleinę sprzyja zaleganiu. Nikt tego nie sprząta ? Rozumiem, że  kierując się nurtem ekologicznym sprawę zostawiono procesowi naturalnego rozkładu. Hmmm z tego co pamiętam ze studiów to proces rozkładu zwłok na po drodze śliskie etapy ; błeee kiedyś się zakończy - ale dla motocykla który to zaliczy może być niemiło.

Stąd pytanie czy pamiętacie okres jaki upłynął od rozpoczęcia zabawy z motorem do czasu gdy omijanie: reklamówek, kartonów, porannych śladów młodzieży wracającej z dyskotek, kolein, piachu, plam oleju ... i ........- cholernie tego dużo - stało się zachowaniem automatycznym nie wymagającym ciągłego skupienia? Może też taki etap nigdy nie nadejdzie i oczy szeroko otwarte oraz koncentracja jak w czasie ustnej matury to norma?

Komentarze : 4
2009-06-15 10:14:41 tom

A po co wszystko omijac? Gdy zaliczysz troche dziur, uslizgow kola itp. w koncu zaczynasz rozumiec ze tak wlasciwie nic sie nie dzieje. A czerpanie przyjemnosci z jazdy miejskiej, eh chyba tylko mysl ze samochodem musialbys stac w tym korku co go tak lekko ominales, moze dac odrobine satysfakcji. Prawdziwa frajda pojawia sie dopiero przy odrobinie adrenalinki. Co do koncentracji... coz jadac wiem ze nie mysle o niczym, droga przedemna, moto i ja, coz wiecej potrzeba. Moja rada, po prostu przyspiesz, a zaczniesz lapac o co chodzi

2009-06-14 23:31:32 beebas

Moze Cie to pocieszy ale tez tak mam :-) Zeby nie to iz troche szkoda wydanej kasy na kurs i tego ze uparte bydle sie ze mnie zrobilo i jak za cos sie wezme to chce to doprowadzic do pozytywnego konca to juz dawno bym rzucil w cholere ten motocykl :-) A mam za soba raptem 20 godz. jazd i egzamin przed soba :-) No ale gdybym tak robil to pewnie dzisiaj po kilkunastu latach za kolkiem nie lubilbym jezdzic samochodem (a tez tego przez pierwszy rok jezdzenia wlasnym juz samchodem szczerze nieznosilem), nie smigalbym z radoscia na nartach mimo iz dopiero po trzech sezonach zaczelo mi to sprawiac lekka przyjemnosc (teraz daje mi mnostwo frajdy), i wielu innych rzeczy bym nie polubil ktore polubilem a ktorych szczerze nieznosilem przechodzac etap poczatkujacego :-)
Z wiekiem niestety nauka przychodzi mi coraz trudniej i musze miec wiele samozaparcia i dyscypliny, zeby nie poddawac sie mimo licznych niepowodzen i strachu przed moja wlasna wyobraznia :-)
Z czasem, kiedy sie duzo cwiczy, mnostwo rzeczy wchodzi w naywk i nagle sie robi bardzo duzo czasu na "wytyczanie optymalnej trasy pomiedzy smieciami na ulicy" - co nie zwalnia wcale od zachowania obowiazkowej koncentracji i myslenia (czasem i za innych tez) :-)

2009-06-14 20:55:03 Nie ważne kto:P

Ja jeździłem na początku jawą, teraz mam rs 125 i raczej nie męczy mnie jazda psychicznie, jestem skupiony, ale nie przeszkadza mi to w zabawie i radości z jazdy. Jeździłem bez prawka(dalej nie mam go fizycznie) i nigdy nie było tak żebym się tym stresował . Oczywiście trzeba być skupionym, zwracać uwagę na śmieci i brud, ale trzeba wiedzieć jak motocykl reaguje na takie rzeczy, bo czasami trochę żwirku na drodze nie gwarantuje gleby... na początku po przesiadce na większy motor też czułem niepokój ale nie strach:PP im więcej jeździsz(najlepiej na swojej maszynie) tym pewniej się czujesz i wiesz na co możesz sobie pozwolić. Nie martw się o egzamin na prawko na pewno jazdy zdasz o wiele gorzej jest zdać na placu tzw"obsługę techniczną". łatwo o czymś zapomnieć. Jazda w mieście(tym bardziej że jeździsz już samochodem) to już bez problemu zdasz:)
Jak będzie prawko to już tylko jeździć i będzie to coraz lepiej szło i co raz więcej radości będzie to dawało:D
Pozdrowienia i powodzenia!:D

2009-06-14 19:30:12 Lou

wybacz, ale tak... skupienie zawsze jest ważne i odprężenie nie ma nic wspólnego z przyjemnością z jazdy. Jazda samochodem też nie powinna polegać na odprężeniu, bo to po prostu niebezpieczne. Czemu napisałem "wybacz"? Bo chciałem zaproponować rozwiązanie... napisałeś w opisie, ze dużo ważysz, może z tego wynika problem z długotrwałą koncentracją? Czytałem ostatnio wywiad z pokerzystą, który utrzymywał się w idealnej formie, nie po to by startować w zawodach lekkoatletycznych, a po to by siedzieć przy stole w bezruchu przez 12h z nieustannie wysoką koncentracją.

  • Dodaj komentarz