17.01.2010 18:50
Barcelona
Ponieważ miałem okazję spędzić końcówkę grudnia w Barcelonie obserwowałem sobie prócz zabytków jak wygląda tam życie motocyklisty.
Pierwsza zauważalna różnica to numer rejestracyjny umieszczony również z przodu maszyny (to ta mała biała naklejka nad przednm kołem).
Nie wiem jak to wychodzi na zdjęciach z fotoradarów -ale pewnie trzeba bardziej uważać niż u nas gdzie motocyklista jest od frontu praktycznie nieidentyfikowalny.
Natomiast spodobało mi się niezmiernie wytyczenie specjalnych stref przeznaczonych wyłącznie do parkowania jednośladów. Są one specjalnie oznaczone.
Jednak z uwagi na różnice klimatyczne i co za tym idzie znacznie większą niż u nas popularność dwóch kółek zazwyczaj w centrum miasta takie strefy są pełne.
Jednak pomimo tych tłumów 2oo pomysł, który u nas jest martwy moim zdaniem należy zakwalifikować jako wart wcielenia w życie. Na marginesie opłaty za przejazd autostradą dla motocykli wynoszą ½ opłaty samochodu osobowego.
Zatem na zimową depresję motocyklową najlepsza jest emigracja do Katalonii. Polecam
Komentarze : 6
Beebas - wracam z radością i jak widzę Ty wciąż piszesz. Jedyne co mnie martwi to to że otrzymaliśmy na święta tę samą książkę w prezencie - i nie będziemy mogli się wymieniać ;)
Widzę Kryzys, że się ostatnio reaktywowaleś z wpisami :-) Dobrze, dobrze - tak trzymaj - już się bałem, że zniknąłeś w jesienno-zimowym niebycie :-) Że na "połedniu" jednośladów zatrzęsienie a co za tym idzie "opieka" nad nimi jest nieco bardziej rozwinięta to normalka - mnie tutaj zastanawia jak to jest z "care about" w cywilizowanych krajach na "dalekiej północy" (Dania, Szwecja, Norwegia, Finlandia) gdzie śnieg częściej pada a i na jednoślad więcej ludzi stać no i pochodzenie kilku motocyklowych marek czysto "północne" jest :-) Ciekawe jako sobie tam z parkowaniem radzą i wogóle postrzeganiem motocykli jako takich - nie lubią czy lubią, olewają czy szanują, traktują z pogardą czy z podziwem?
kryzys- u nas fakt jest ciężko np. z pociągami czy ogólnie komunikacją, infrastruktura zawala, słyszałem o jakieś miejscowości na śląsku co nie ma prądu już od tygodnia, ale w Hiszpanii jak spadnie śnieg to od razu zamykają wszystkie interesy i urzędy publiczne- u nich to po prostu dzień wymazany z życia
hexos - ajak u nas spadnie śnieg ito jeszcze w zimie to nie ma załamania państwa :) coś ostatnio widzę że jest i to na całej linii odśnieżania - drogi miejskie zawalone. miejsc parkingowych brak itd.
Pogoda pogodą, ale naklejkom na przodzie motocykla stanowczo mówimy nie! ;)
viva la espania! ;D
o tyle mają lepiej że pogoda u nich pozwala jeździć cały rok, a jak już spadnie śnieg czy temperatura jest ujemna to normalny kryzys i załamanie państwa
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Nauka jazdy (3)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (22)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)